Poranek byl zaskakujacy. Spiewy i glos z megafonow umieszczonych na slupach ulicznych.
O 8 wyjezdzamy na Ha Long.
Osobiscie nie odczulam zmiany czasu, ale Leszek tak. W nocy chodzil po hostelu Tonkin, w ktorym spalismy. Warunki niepowalajace, ale cena niska 15$.Za przejazd z lotniska zaplacilismy 18$. Po wczorajszych doswiadczeniach doszlam do wniosku, ze wielu Wietnamczykow traktuje turystow jak idiotow, lub niwniakow, ktorych mozna naciagnac. Warto sprawdzic w kilku miejscach ceny i jeszcze sie targowac, a na koniec dac odliczona kwote.
Sniadanie mielismy wliczone w cene.
Wczoraj pilismy najdrozsza kawe swiata - kopi luwac. Kilogram tutaj kosztuje 1380000 dongow, co daje ok 70$ - smakowala, jak kawa