03.02.2013, 22.00
Po poludnowym odpoczynku wybralismy sie znow na jedzenie, a bylo juz po 20. Niektorzy z nas maja bzika na punkcie zup (zwlaszcz po bo jest na topie). Po kolacji trafilismy do salony fish spa. We dwie z Ewelina odwazylysmy sie na masaz robiony przez ryby. Wchodzi sie do pomieszczenia zwanego fish room przez malenki basenki - dla oplukanua stop, nastepnie siada sie na podlodze, a nogi spuszcza do malego basenu z okolo trzycentymetrowymi rybkami. Pierwsze chwile byly straszne. Po pierwsze nie wiesz, czego sie spodziewac, po drugie rybki dobierajac sie do stop, stasznie laskocza - przynajmniej my to tak odbieralysmy. Piszczalysmy i smialysmy sie za kazdym razem, gdy rybki zaczynaly nas podgryzac - az zwrocono nam uwag. Potem przechodzilysmy faze oswajania sie, az wreszcie stalo sie to bardzo przyjemne. Masaz trwal 30 min i kosztowal 5 dolarow od osoby. Fajne doswiadczenie.