Geoblog.pl    raksa30    Podróże    Wietnam    Dzien trzeci i czwarty rano
Zwiń mapę
2013
27
sty

Dzien trzeci i czwarty rano

 
Wietnam
Wietnam, Ha Long
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11831 km
 
Ha Long istotnie warte jest swojej slawy. Rozpietosc cenowa wycieczki od 80$ - 190$.
My, targujac sie, laczac dwie wycieczki (druga do Mai chu) i spanie w hotelu zaplacilismy 150$
za dwie wycieczki(cena pierwotna ok 200$). Wybralismy dwa dni i jedna noc na lodzi.


Z hotelu ok 8 rano odebral nas busik. Z Hanoi do Ha Long jedzie sie 4 godziny z przerwa
polgodzinna w polowie drogi. Przerwa jest w ekskluzywnym miejscy, gdzie produkowane i
sprzedawane sa posagi z kamienia, recznie wyszywane obrazki, ubrania, bizuteria,
slodycze, bibeloty, kawa. Ceny sa ksiezycowe.

Styczen-luty sa dosc chlodnymi miesiacami na polnocy Wietnamu (kilkanascie stopni)
i dlatego Wietnamczycy w tym czasie nie plywaja. Latem po zatoce plywa ok 600 lodzi, dzis
widzialam maksymalnie dwadziescia pare. Na pewno warto miec ze soba cieple ubranie,
cos przeciwdeszczowego. Choc podczas jednej z atrakcji - plywanie kajakiem pod wiszacymi
skalami, plywalismy w krotkich spodenkach i boso ale w kurtkach.

Wybierajac lodz nalezy koniecznie miec na uwadze, ze reklama jest dzwignia handlu a zdjecia
mozna odpowiednio kadrowac, retuszowac itd. itp. Po rozmowach ze znajomymi i wlasnych
dosiawadczeniach moge podpowiedziec, ze drozsze rejsy oprocz standardu samego noclegu maja
jeszcze lepsze, ladniej podane jedzenie.

Co do jedzenia to jestem troszke zawiedziona. Po najrozniejszych opowiesciach spodziewalam
sie orgii smakow, jednak jak na razie nic nie rzucilo mnie na kolana, a byla nawet rzecz
(w muszli po malzy zapieczona jakas mieszanka), ktorej nie bylam w stanie zjesc,
tak bardzo mi nie smakowala.

Fantastyczne jest to, ze spotyka sie tu ludzi z calego swiata. Na naszej lodzi sa
malzenstwa z: USA, Noawj Zelandii, Danii, Irlandii, Niemiec (Polacy), no i my.

Na lodzi mamy posilki wliczone w cene i napoje platne dodatkowo i tu uwaga, bo drogo:
male piwo - 2$, Butelka wina stolowego - 35$, koktajl z sokow owocowych 4$. Do lodzi
podplywaja panie z roznymi towarami. U nich piwo - 3 puszki - kosztuje 100 000 dongow,
czyli ok 5$. Chcielismy od nej kupic viet whysky - 400 000 dongow (ok 20$) jednak
czlowiek z obslugi odciagnal na. Na poczatku sadzilismy, ze moze wiedza, iz towar
nie jest najlepszy lub cos w tym stylu. Gdy jednak zachecal nas do kupowania w ich barze,
doszlismy do wniosku, ze chodzi o...kase. Plywajaca sprzedawczyni probowala nas jeszcze
namowic na kupno podplywajac od innej strony i pokazujac, bysmy nie przejmowali sie obsluga
statku. Zeszla z ceny do 250 000 dongow, a to nas juz wystarczajaco odstraszylo, bo skoro
mogla niemal o polowe obnizyc cene, to moglo oznaczac, ze cos nie tak z towarem.
Naturalnie nie jest wykluczone, ze kobieta zamrozila fundusze i poniewaz nie ma na zycie,
stwierdzila, ze moze nawet stacic, byleby miala co do garnka wlozyc. Tak jednak raczej
nie powinno sie myslec, bo litowanie sie nad kims, nie jest najlepsze - sugerujesz, ze
ktoremu pomagasz jest niezaradny.

Obsluga bardzo mmila. Kilka razy smialismy sie z nieporozumien wynikajacych z odmiennej
wymowy angielskich slow.

Wieczor takze bardzo mily. Kolacja - pyszne krewetki przygotowywane na naszych oczach.
Zalane wodka krewetki zostaly wrzucone do garnka typu wok na bardzo bardzo mocno
rozgrzany tluszcz kokosowy. Buchnela para, pokrywa garnka musi byc trzymana okolo 1 min,
nastepnie dolane pol szklanki wody, para jeszcze wieksza, walka z pokrtwka nasilila sie,
po kilku sekundach kolejne pol szkklanki wody i gotowe.

Nowozelandczycy sa 2 tygodnie po slubie wiec zaloga miala fantastyczny pretekst, by z pompa
podac tort - niesmaczny

Jest teraz juz 0.32, pobudke mamy po 6, by o 6.30 isc na tai chi i sniadanie o 7.20.

27.01.2013 r godz 7.00

No i jestesmy po tai chi. Pojawilismy sie pierwsi, jeszcze przed zaloga,
i jak sie okazalo na zajeciach bylismy jedynymi z gosci. Nigdy wczesniej nie cwiczylam
tai chi i musze powiedziec, ze bardzo mi sie spodobalo. Praca ciala i energii. Podczas
cwiczen wrecz dotykalo sie energii, teraz czuje ciepelko wewnatrz siebie.


O 8 rano pogonili nas do jaskin - bardzo pieknych. O 9.30 mielismy pokaz przygotowywania jedzonku w papierze ryzowym (salata, ryzowy makaron, omlet, marchewka, ogorki, szynka wszystko pokrojone w drobne pasezczki) zawijane jak krokiety potem moczone w sosie rybnym , w ktorym jest sporo czosnku. o 11 mielismy lunch i potem na stateczek, do busiku i jedziemy do Hanoi.
Zmarzlismy. Chodze caly czas w polarze i czasami w kurtce.

Organizacja bardzo dobra. Przewodnik stara sie bardzo, wrecz chorobliwie. Wyglada to tak, jakby musieli w jak najkrotszym czasie obsluzyc jak najwiecej wycieczek. Nawet busiki, ktorymi jedziemy, scigaja sie miedzy soba (wycieczki japonskie jezdza duzymi autobusami i najszybcie - pra do przodu jak tarany, wlaczaja tylko swiatla awaryjne i nie przejmuja sie specjalnie jadacymi ze strony przeciwnej.

Jestesmy caly czas w ruchu





 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Maryna
Maryna - 2013-01-30 12:21
Ha long robi wrażenie! Bardzo ładne zdjęcia:)
 
x
x - 2013-01-30 12:30
Ha long jest przepiękny!
 
Karola
Karola - 2013-01-30 12:36
No fajnie,fajnie:)
 
 
raksa30

Ania i Leszek
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 33 wpisy33 16 komentarzy16 437 zdjęć437 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
12.02.2014 - 26.02.2014
 
 
23.01.2013 - 06.02.2013