03.02.2013. 18.00
Zdecydowanie Sajgon jest ladniejszym miastem od Hanoi. W Hanoi wszystko pokrywal pyl (w Wietnamie ziemie w ogromnej wiekszosci sa czerwone, jak wysychaja robia sie twarde ale i bardzo latwo sie krusza, wiec wiatra przenosi ogromne ilosci czerwonego pylu). Mimo, ze w Sajgonie ruch jest wiekszy, to jakos latwiej przejsc przez ulice - moze dlatego, ze wiecej jest swiatel, a moze i my juz przywyklismy.
Nasi mezczyzni zwiedzili Muzeum Pozostalosci (czy jak inni pisza - Pamiatek) Wojennych, gdzie jak mowia, sa glownie zdjecia i bron, oni uwazaja, ze warto to zobaczyc. My poszlysmy do Pagody Ha Loi. Jest to nowoczesna pagoda i podobnie jak w nowych kosciolach brak w niej ducha. Choc wielki posag Buddy watr jest zobaczenia. Na scianach sa umieszczone chyba ryciny (bo wysoko i nie moglam dokladnie zobaczyc) z zycia Buddu - sporo w nich wspolnych elementow z zyciem Jezusa.
Sajgon zyje zblizajacym sie nowym rokiem (nowy ksiezycowy rok - w Wietnamie swieto Tet - w tym roku przypada 10.02.2013 r.). Gdzie tylko to mozliwe wywieszane sa ozdoby.
Upal nas rozklada (jakies 35-38 st C), a niektore Wietnamki sa poubierane w grube bluzy, dzinsy.
Poswiecilismy dzis sporo czasu na znalezienie odpowiedniej dla nas wycieczki po Mekongu i do tuneli Cu Chi. W wiekszosci biur ceny osceluja wokol 50-60$ za osobe do samego Mekongu i 20-30$ Do Cu Chi. Chlopakom udalo sie znalezc obie wycieczki dla 4 osob za 90$. Wiemy, ze bedziemy doplacac za bilet w Cu Chi i ze bedziemy jechac w wiekszych grupach, ale to nam zupelnie nie przeszkadza.
Odwiedzilismy hale targowa Ben Thanh, w ktorej jest ponoc 1200 stois. Uwaga na ceny, po pierwsze, czesto na dzien dobry sami sprzedawcy zbijaja je o 50%, po drugie to i tak duzo wiecej, niz w innych miejscach. Choc przy niektorych stoiskach wisi karteczka, ze maja ceny hurtowe (magazynowe, jak mowia). Osobiscie nie lubie takich targowisk. Tu sprzedawcy sa bardzo aktywni.